Tuesday 15 October 2013

Rozdział 1

No więc jest 1 rozdział ^^
Na początku chcę podziękować za tyle komentarzy (skljadfbdasljfbvdsljfgvdskjhfgsdlg) nigdy na żadnym z moich blogów nie było ich aż tyle ♥ dziękuję Wam jeszcze raz miśki <3


----------------------------------------------------------------------------------
-------------

Z każdą chwilą otaczało mnie coraz więcej fanów i paparazzich. Robiło się gorącą, więc zdjąłem płaszcz, i założyłem czapkę, zostając w białej bluzce. Każda z nich za wszelką cenę chciała mnie dopaść. Nie to, że ja nie lubię swoich fanów. Kocham ich, ale jaki normalny człowiek toleruje paniczny krzyk nastolatek? Co chwila czułem jak ktoś szarpie mnie za włosy, lub za kołnierz. W pewnym stopniu jestem do tego przyzwyczajony, jednak czasami nie mam już siły. Szczególnie dzisiaj. Rzeczywiście, brakowało mi tylko tego, żebym później musiał chodzić po laryngologach, bo znowu mam problemu z błoną bębenkową. Próbowałem się przedostać dalej, ale fanki otaczały mnie z każdej strony, a dokuczliwe blaski fleszy oślepiały. Mój poziom irytacji i niechęci wzrastał coraz bardziej.
- Zostawcie mnie już! – krzyknąłem. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Po prostu chciałem, żeby mnie zostawiły, nie mam myśli i najmniejszej ochoty na zdjęcia, autografy, cokolwiek. Miałem 19 lat, to miałem zdrowie, zapał. Mam 29  i to wszystko zniknęło. 6 tras koncertowych i 6 albumów wystarczyło aby przejść jedną depresję a właśnie w tym wieku, który posiadam, być już wykończonym. Zdałem sobie sprawę, że jako 19 letni Harry Styles w One Direction, byłem wielkim idolem nastolatek co dawało mojej wytwórni muzycznej i innym niesamowity zysk. Dojono z nas tyle ile się dało. To działało na zasadzie tego, że póki jesteśmy młodzi, mamy najwięcej sił, żeby dać więcej koncertów.
Zarobić więcej pieniędzy. O to chodziło.
- Nie teraz! Nie dam autografów, zdjęć, niczego!
Na moje szorstkie słowa, krzyki zamieniły się w buczenie. Nie ukrywam, że to nie pierwsza taka sytuacja. Moja reputacja z każdym rokiem się pogarsza, co ciągle słyszę od moich menagerów. Nie obchodzi mnie to. Dojrzałem i mam za sobą parę lat dobrej kariery, co dało mi do zrozumienia że nie jestem osobą która powinna się tym przejmować. Z każdym momentem przestrzeń między mną rosła, a ja mogłem dotrzeć do czarnego auta, w którym najprawdopodobniej czekał na mnie mój szofer, Charlie. Ostanie garście fanek  i paparzzich odsunęły się, a ja szybkim ruchem usiadłem z tyłu, za siedzeniem kierowcy zamykając ciężkie drzwi. Uff. Nareszcie w samochodzie z przyciemnianymi szybami.
- Kurwa mać. Styles.
Paul. Co on do cholery robił w tym aucie. Jezus, jeszcze mi tylko tego brakowało, opieprz od Paula. Zajebiście.
- Co?
- Jak to co? Czy ty jeszcze myślisz? Naprawdę czy ty kurwa myślisz? Człowieku,  nazywasz się Harry Styles.
- No i co z tego? Przecież do kurwy wiem! – mam dość jego częstych kazań. Traktuje mnie jakbym dalej miał te pieprzone 19 lat. Jakby nie zauważył nie minęło 10 lat.
- Ile razy mam Ci to powtarzać, że nie możesz od tak sobie wychodzić na ulicę, przynajmniej w dzień i to taki ruchliwy! Doszczętnie Cię pojebało.
- Nie. Nie pojebało mnie. – odparłem całkowicie spokojnie, co było zupełnym przeciwieństwem Paula. Jest wybuchowy. Znaczy, teraz jest. Kiedyś było zupełnie inaczej. Mogłem mu ufać. Był świetnym gościem, naprawdę fajnym. Niestety się zmienił, ja też. Nie wiem czy mogę powiedzieć, że mam swoje lata,  wiele może to skrytykować, bo 29 lat to nawet nie jest okres kryzysu wieku średniego, jednak nie każdy zapierdalał po całym świecie przez 7 lat. Paul po prostu zgorzkniał,  sam miał na sobie dużą odpowiedzialność. Teraz ma mniejszą, będą tylko moim menagerem. Tylko ja podpisałem nowy kontrakt. Żaden z reszty zespołu nie jest aktywny muzycznie ani w żaden inny publiczny sposób.
- No nie jestem pewien. Co się z Tobą dzieje? – bąknął.
Irytacja. Tak, to jedno z wielu negatywnych rzeczy do których on ma talent.
- Paul, daj już mu spokój. – odezwał się Charlie. Jest bardzo sympatyczny. Świetnie się z nim dogaduję, zawsze gdy jesteśmy  razem w aucie, mogę się rozluźnić. Między nami nie ma jakiejś naprawdę ogromnej różnicy wieku, co powoduje to że znajdujemy wspólne tematy. Charlie jest przede wszystkim wyrozumiały i chętnie udziela mi rad, w przeróżnych sprawach. Tak naprawdę, tylko przy nim nie jestem tym zgorzkniałym Harry’m. Wyłącznie w jego towarzystwie toleruję żarty, zapominam o problemach. Niestety, on jest moim jedynym przyjacielem. On jako jedyna osoba rozumie to czuję, mając problemy, bo sam jest ciężko chory. Tylko ja wiem, że ma raka trzustki, który został zbyt późno wykryty, aby móc go teraz leczyć. Był wstrząśnięty tą wiadomością, zresztą ja też. On zawsze wydawał się być szczęśliwym człowiekiem, z zasadami i dystansem. Wydawał się. W pewnym sensie, ja też zawsze zdawałem się być szczęśliwy. Charlie przez całe życie, był marudny i wybredny. Nie doceniał tego, co miał. Gdy dowiedział się, że jest za późno na leczenie, totalnie zmienił swoje życie, zachowanie i podejście do wszystkiego. Postanowił że będzie z niego korzystać. Podziwiam go za wiele rzeczy.
- Dziękuję, Charlie. – odchrząknąłem, dając w ten sposób znać Paulowi, żeby zakończyć ten temat. Odpowiedziało mi na to ciężkie westchnięcie mężczyzny.
 Nie mogę się doczekać, aż dojedziemy do domu. Naprawdę. Może gdyby nie obecność Paula w tym pieprzonym aucie, byłoby sto razy lepiej.
- Za 15 minut będziemy na miejscu. – oznajmił Charlie.
Nie potrafię sobie wyobrazić co będzie, gdy on odejdzie.








 - Kurwa, kurwa, kurwa! – krzyknęła Ally i rzuciła się na łóżko.
 Była naprawdę zła. Eh, albo nawet wkurwiona do setnej potęgi. Nie dostała tego autografu, bo Pan Styles odjechał, nie dając nikomu. Nie wiem jak Ally, ale on mnie do siebie zraził, po tej szopce, którą odstawił. Ta, depresja, załamanie, sława, no ale to było mega chujowe. Niech nie zapomina, że nie skończył tej swojej pieprzonej kariery. Jak ma dość, to niech skończy. Logika.
- Ally, spokojnie. – próbowałam ją uspokoić. Nie wiem czy to da efekt.
- Nie kurwa! Nie pierdol że spokojnie, bo wcale nie! Zależało mi na tym no. Tak cholernie zależało!
- Kiedy indziej go spotkasz. Zobaczysz, może będzie… miał chęć, humor…
Z tego mojego jąkania nie wiem czy coś zrozumiała.
- Iggy, myślisz że gdybym miała szansę go spotkać kolejny raz, biegłabym teraz po ten autograf? Nie spotkam go. Pierdolę. Nic już nie chcę.

Szykuje się ciężka noc. Ally pewnie znowu wyje wszystkie lody z zamrażarki, a w najgorszym wypadku zażyczy sobie żebym poszła do sklepu po pizzę. Tak, mieszkam z nią i dochodzę do wniosku że to ja częściej ją niańczę niż ona mnie. 






X x 

Friday 11 October 2013

Prologue



--------------------------------------------------------------------------  

- Harry, czy ty naprawdę chcesz być jurorem w X Factor?
Te pytanie padło już chyba z setny raz. Tłumaczę jej, że chciałbym być tym jurorem. Czy to tak trudno zrozumieć? Jestem pewny i zdecydowany. Doskonale wiem, że to nie będzie proste ani łatwe. Siedzenie na jurorskich fotelach jest ogromną i przykładającą obowiązków rzeczą. Po prostu muszę znaleźć kolejne, wymęczające i wymagające dojrzałości zajęcie. Po rozpadzie zespołu  dostałem szansę rozwoju solowej kariery. W pewnym stopniu zaszczyt, jednak w nie tak dużym jak ból. Do dziś, psychicznie nie za dobrze się trzymam, więc staram się odwrócić uwagę od tych myśli. One Direction było naprawdę wspaniałą przygodą, pięknym czasem. Z trudem jest mi przyznać, że to dobiegło końca. Nadal się przyjaźnimy, ale nie widujemy się tak często jak za tamtych czasów. Właśnie przez to doświadczenie, chcę zadawać początek czyichś pięciu minut . Wyłapywać talenty, ludzi którzy mają duże szanse na karierę i duży potencjał. Sam pamiętam jak stałem cały zdenerwowany na scenie, patrząc krytycznie na jurorów.
- Tak. Powtarzam już po raz kolejny, że chcę. A po drugie kto inny jest chętny na miejsce Walsha? I tak czy siak, będę jurą.
- Dobrze Styles. Ale musisz widzieć, co cię czeka. To jest naprawdę duża odpowiedzialność. Będziesz czyimś mentorem, opiekunem. Będziesz miał za zadanie wyszlifować talent twojego podopiecznego.
- Wiem. – mój ton głosu zmieniał się na coraz bardziej szorstki. Nie jestem już tym niedojrzałym chłopakiem. Mam już 29 lat i wiem co robię. Niech ona to zrozumie. Dlaczego tak bardzo stara mi się wpoić, jakie to trudne będzie? Co chwila mówię, że wiem, bo naprawdę wiem.  
- Zadzwonimy jeszcze do Ciebie w tej sprawie. Jak na razie nic nie jest oficjalne.
Oj, Sharon. Sympatyczna kobieta. Na pozór. Nie jestem jakimś jej wielbicielem. Nie wchodziła w skład jury podczas moich czasów w tym programie. Teraz jest o wiele starsza, a ma chęć.
- Idź już. Na dzisiaj tyle spraw i omówień wystarczy. – westchnęła i poprawiła swoje włosy. Jaka ona była blada. Nie wiem czy to jej karnacja, czy ilość makijażu, albo po prostu jej zdrowie, ze względu na wiek.
Wstałem i zasunąłem za sobą czarny fotel. Biorąc swój podłużny czarny płaszcz, mruknąłem coś na dowidzenia i po chwili znalazłem się na zewnątrz. Stanie się cud, jeśli zaraz nie napadnie mnie rzesza fanów i paparazzi. Szedłem wczuwając się w tłum. Albo tak mi się zdawało. Niby się wyróżniam stylem, włosami. Czasem to zaleta, czasem wada.
- Harry!
Fani. Wiem, jestem głupi.


- Przemyślę to. – powtórzyłam po raz kolejny. Przez naszą rozmowę zdawało mi się, że cały Starbucks się na nas patrzy.
- Dziewczyno, ty już masz przemyślać jaką piosenkę wybierzesz, a nie czy tam w ogóle pójdziesz!
Kolejna różnica zdań. Ally zbyt często wtrąca się w moje wybory. Nie jest typem człowieka który powie ‘ja postąpiłabym inaczej, ale to twój wybór’. Jest strasznie uparta. To ją charakteryzuje, i to bardzo. Ona po prostu lubi niańczyć i traktować mnie jak młodszą siostrę, co czasami powodowało u mnie maksymalny poziom irytacji.
- Jezus, posłuchaj mnie. Ja nie mam tam szans. Nie jestem na odpowiednim poziomie, żeby stawać w tak wielkim programie. Wiesz jaka tam może być konkurencja?
- Iggy, masz szanse. Ile osób już ci to doradzało? Ile już festiwali i innych gówien wygrałaś? – nie dawała za wygraną. Doceniam jej opiekuńczość, ale to jest przesada. Ona nie wie jaki duży to jest stres. Wyjść na tak dużą scenę, przed jurorami, nie byle jakiej sławy. Czy ona w ogóle wie cokolwiek o tym programie?
- X Factor to nie żaden pieprzony festiwal a tym bardziej gówno.
Zapadła cisza. Przypuszczam że nie na długo, bo Ally jest pewnie w trakcie układania sprzeciwu w swojej głowie. Upiłam łyk kawy i spojrzałam na widocznie zirytowaną przyjaciółkę. Te jej przewracanie oczami, ugh. Wypuściła powietrze z ust do góry, a jej grzywka pod tego wpływem się podniosła. Po chwili  mój wzrok powędrował na ruchomy punkt za szybą. Coś musiało się tam dziać, bo wokół było pełno paparazzi i jakiś fanek. Zakładam się, że to jakaś kolejna gwiazda postanowiła się przejść na spacer. Bardzo inteligentnie. Naprawdę, nie rozumiem jak można być sławnym i chodzić po ulicach Londynu, ot tak.
- Harry Styles! – dobiegły mnie piski z drugiego końca kawiarni, z  której wychodziło coraz więcej osób. Aha, już rozumiem. Były członek One Direction znajduje się 100 metrów ode mnie, i to jest powodem tej całej paniki i zamieszania. Szykuje się naprawdę wielkie zamieszanie.
- Harry co?! – wykrzyknęła Ally a kawa którą miała zamiar przełknąć wylądowała na mojej bluzce. Zajebiście.
- Ally! Pojebało cię?! – w tej chwili nie interesowało mnie otoczenie. I tak nikt pewnie tego nie usłyszał, bo szum wywołany ekscytacją osobą Stylesa, wszystko zagłuszał.
- Idziemy po autograf! Wiesz jak długo na to czekałam!? – uważaj , bo zaraz zedrzesz sobie gardło. Jezus, jaka ona jest żywiołowa. Ma w sobie tyle energii i chęci na wszystko.
- Ale ja nie zamierzam targać się w tym tłumie!
- Pieprzona marudo, taka okazja już się nigdy nie zdarzy, rusz się! – krzyknęła. Wyglądała jak zbulwersowane dziecko. Czyli prawie tak jak zawsze.

Jej uprzejmość sprawiła że nie musiałam wykonywać jej komendy, ponieważ sama pociągnęła mnie za rękę. Uparta. Zbyt uparta. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc witam Was z prologiem nowego fanfiction z Harry'm :) Nie mam zielonego pojęcia co o tym myśleć, ani jak to ocenić, dla mnie to jest zbyt nudne jak na razie, więc ocenę pozostawię Wam  >>>
Po prostu miałam wenę, która zniknęła lol (?) Mamy już zakładkę ''Heroes'' więc możecie śmiało sprawdzić (co prawda są na razie 3 postacie, ale niedługo dodam więcej '-') 

Więc bardzo Was proszę o opinie, bo to jest duża motywacja!

xx